piątek, 9 listopada 2012

Papierowa wiklina

Niedawno wspomniałam, że byłam za spotkaniu w Ustroniu. Byłam tam właściwie tylko na samych szkoleniach. W sobotę uczyłam się papierowej wikliny :D
Przez pierwszą godzinę uczyłam się skręcać rurki:
To wcale nie jest takie proste jak się wydaje. Ja załapałam po jakiś pięćdziesięciu skręconych :D

Przez następną godzinę robiliśmy koszyczek. Ja zrobiłam niezbyt wysoki:
Przez ostatnią godzinę zakańczaliśmy, czyli chowaliśmy rurki :D

W domu próbowałam zrobić jeszcze jeden. Niezbyt mi się to udało:
Więc na razie się poddaję. Może potrzebują trochę czasu, żeby się z tym oswoić. :D



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz